Cytaty

Żadne ziemskie dobro nie wypełni tak duszy, aby nie tęskniła za czymś piękniejszym. Uświadomiłam sobie, że tylko Bóg może być tym dobrem ostatecznym, poza które nie sięgamy naszą tęsknotą. Zrozumiałam, że wszystko na świecie, poza Bogiem ma wartość względną, wtedy też zadałam sobie pytanie: „po co żyć?” i odpowiedziałam: Aby drugim czynić dobrze.
Moim przeznaczeniem jest tkwić w życiu, w jego konfliktach, jego rozmaitościach... Nie oddzielam życia szarego od ideałów, ku którym podążam. Wszystko: praca, nauka, sen, jedzenie – wszystko wciągam w swój program doskonalenia się. Trawi mnie w życiu głód podwójny. Głód świętości i piękna. W istocie jest to jedno i to samo. Świętość prawdziwa o cechach renesansowych, oto, co mnie absorbuje wewnętrznie.
Najdroższy mój Przyjaciel mówi mi: „Nie oburzaj się, nie złorzecz, potrzebna Mi jest twoja, właśnie twoja miłość. Dziś potrzebna Mi jest twoja miłość więcej niż kiedykolwiek. Módl się przede wszystkim za nieprzyjaciół, albowiem taka modlitwa jest miłością najwyższej próby”.
Największym darem życia jest człowiek, jego dobre, czujące serce. Każdy człowiek spotkany przygodnie, choćby i banalny, wart jest tego, by mu poświęcić trochę uwagi"
„Chcę nieść Chrystusa, który obrał serce moje za mieszkanie dla siebie, chcę Go nieść wszystkim ludziom spotkanym na ulicach, w tramwaju, w urzędach, w sklepach, w restauracjach, kinach, teatrach, wszędzie!”.
„Mam odwagę chcieć być świętą. Tylko świętość jest najpełniejszą miłością, więc nie tylko chcę, ale muszę być świętą, nowoczesną świętą, teocentryczną humanistką! Cóż Ci mam, Panie mój, rzec w tej godzinie wołania Twego? Znasz mnie, bo modlę się do Ciebie ustawicznie, modlę się całym życiem. Wiem, że modlitwa milczenia mego i słuchania Twego głosu najpiękniejszą jest dla Ciebie modlitwą. Że raczysz do mnie mówić, miłuję Cię ponad wszystko. Ale gdy skrywasz się przede mną, utajasz, milczysz, o, nawet wtedy po stokroć Cię miłuję goręcej. Wtedy wiem, że mnie uważasz za wartą Getsemani, za kogoś, kto nie śpi, gdy Ty czuwasz, za kogoś, kto wówczas umie być z Tobą. Miłości moja! Jestem. Idę!”
Tu dopiero w pełni przekonuję się, jak cenna dla drugich jest moja życiowa samotność i moje powołanie świeckiego apostolstwa. I przekonuję się, jak palącą kwestią jest, aby wyjść z ukrycia własnej kapliczki właśnie ku światu, aby wypełnić tę przepaść, która dzieli świętego w klasztorze od człowieka świeckiego. Powiedziałabym po prostu: wyjdźmy ze świętością w duszy na ulice!
Każdy z nas jest ogniwem w łańcuchu przyczyn i skutków, które sięgają nieskończoności (…) W takiej perspektywie sens osobistego życia można zamknąć w słowach: Żyj tak, jakby tylko od jakości Twojego Życia zależał los świata, módl się tak, jakby tylko od Twojej modlitwy zależały dzieje pokoju i wojny (…) Chcę i pragnę w tym łańcuchu być wartością żywą, żywą nie siłą własnych możliwości, ale pokorną i wdzięczną współpracą woli z otrzymanymi od Stworzyciela, Odkupiciela i Ducha darami…
Żadne ziemskie dobro nie wypełni tak duszy, aby nie tęskniła za czymś piękniejszym. Uświadomiłam sobie, że tylko Bóg może być tym dobrem ostatecznym, poza które nie sięgamy naszą tęsknotą. Zrozumiałam, że wszystko na świecie, poza Bogiem, ma wartość względną, wtedy też zadałam sobie pytanie: po co żyć? I odpowiedziałam na nie: aby drugim czynić dobrze!
Największym darem życia jest człowiek, jego dobre, czujące serce. Każdy człowiek spotkany przygodnie, choćby i banalny, wart jest tego, by mu poświęcić trochę uwagi (…) Najdroższy mój Przyjaciel mówi mi: Nie oburzaj się, nie złorzecz, potrzebna mi jest Twoja, właśnie Twoja miłość. Dziś potrzebna mi jest Twoja miłość więcej niż kiedykolwiek. Módl się przede wszystkim za nieprzyjaciół, albowiem taka modlitwa jest miłością najwyższej próby – wszystko zaś przez tę właśnie modlitwę będzie Ci przydane. Obdarzam Cię jedną z największych łask – oto nie zabijasz, nie burzysz, ale tworzysz – Miłością!
Jestem ułomnym człowiekiem, ale dzięki łaskom, którymi mnie Bóg obdarzył w szczególnej dobroci swojej, bywam w pewnych chwilach życia dla niektórych ludzi anielską pociechą. (…) Pragnę wysługiwać sobie świętość na ziemi codziennym wysiłkiem dnia i nie oddzielać życia najbardziej szarego od ideałów, ku którym podążam…
Będzie tak, jak Bóg zechce i tylko tak – wolę być niczym w Jego objęciach niż wszystkim bez Niego (…) Błagam Go ze wszystkich sił tylko o jedno – o dar miłości. Miłość jest mężna. Jeśli więc dozwolonym mi będzie przeróść samą siebie, to przecież tylko i wyłącznie po to, by Jego wielbić uzyskaną mocą, by Jemu służyć dzierżawionym Odeń dobrem. A jak? Tylko tak, jak On zechce, jak On mnie pouczy, jak On mi wskaże (…) Gdziekolwiek w przyszłości Opatrzność wyznaczy teren pracy i jakikolwiek jej zakres, tam wszędzie i zawsze pragnę być dzieckiem Bożym (…) Jestem. Idę. Wiem, że mi błogosławisz…
Z ufnością patrzę w każde jutro, dlatego że nie idę w drogę sama. Wspiera mnie sam Bóg – z Nim moja przeciętna, ludzka dobroć może się stać dobrocią wzniosłą, świętą dobrocią (…) To jest właśnie cudowne w człowieku, że gdy powierzy się całkowicie Bogu, czyny jego przerastają go (…) Całkowite poddanie się woli Bożej staje się właśnie drogą wiary…” Bł. Natalio, spraw, by Twoje słowa: „muszę być Tam, gdzie Bóg chce mnie widzieć, nie gdzie mi dobrze i wygodnie” były dla mnie wyzwaniem w codziennym życiu. „Panie – Ty mów, Ty działaj, Ty poucz mnie, jak najumiejętniej słuchać, kiedy odważnie przeczyć, a kiedy przezornie milczeć. Wiem, że niekiedy czynisz ze mnie narzędzie Twojej Opatrzności, rządź mną, rozporządzaj, niech się wyniszczę wyniszczeniem jedynym – służbą dla Ciebie.